Wiosna w tym roku nie daje nam jak na razie cieszyć się w pełni swoimi urokami. Niskie temperatury w ciągu dnia i przymrozki nocą, to dla roślin, które już rozpoczęły wegetację bardzo trudny czas. Początkowa fala ciepłych dnia, jaka wystąpiła z początkiem kwietnia, niejako zachęciła wszystkie organizmy żywe do pożegnania się z zimą. Niestety pożegnanie to okazało się przedwczesne. Rośliny, jak co roku rozpoczęły wegetację, to znaczy że obudziły się ze snu zimowego i rozpoczęły swój wzrost. Z początkiem maja dostrzec można już było nabrzmiałe pąki czy pierwsze przyrosty. Drzewa owocowe rozpoczęły kwitnienie.
Początek wiosny może okazać się jednak bardzo trudnym okresem dla roślin, są one wtedy mniej odporne na niskie temperatury. Ich naturalna bariera ochronna praktycznie nie występuje w szczególności na młodych przyrostach, kwiatach czy samych pąkach kwiatowych. Dlatego też rośliny jesienią są w stanie znieść niższe temperatury powietrza, niż te same rośliny wiosną. Jesienią drzewa czy krzewy kończą swój okres wegetacyjny. Pędy są w pełni zdrewniałe i przygotowane do zimy. Wiosną, niejako rozochocone, odejściem bardzo niskich temperatur, naiwnie wystawiają się na duże ryzyko.
Co zatem zrobić, kiedy na nowo posadzonych roślinach dostrzeżemy oznaki przemarznięcia?
Wszystkie działania zmierzają do tego aby nie dopuścić do dalszego osłabienia roślin. W ogrodzie pojawia się nam chory pacjent, któremu trzeba pomóc wyleczyć się do jesieni, tak aby wszedł w kolejny okres zimowy w pełni sił.
Tegoroczna wiosna jest jak dotąd zimna i mokra. Przemarznięcia roślin to rzecz, której należy się spodziewać. Kolejną bardzo prawdopodobną sprawą, z którą trzeba będzie się zmierzyć, to choroby grzybowe, które mogą zacząć pojawiać się po tak deszczowym i wilgotnym okresie.
Powodzenia.
Bartek
Brak komentarzy, bądź pierwszy - skomentuj powyższy tekst.